czwartek, 31 stycznia 2008

Zahr Syrah - TAK


Kraj: Włochy / Sycylia

Barwa: czerwone

Smak: wytrawne

Szczep: shiraz (syrah)

Opis: I shiraz w odsłonie trzeciej. Tym razem sycylijskie, jak zapewniał Pan w winnym sklepie, z Sycylii pochodzą najłagodniejsze wina tego szczepu. Pan zapewniał takze, że Syrah, to wino z Kany Galilejskiej (te, w które Jezus zamienił wodę). Zahr ma bukiet o dwóch twarzach. Podobnie jak poprzednie dwa, ma wyraźny zapach wiśni, ale w zupełniej innej oprawie. Pachnie bardziej jak likier wiśniowy - dla mnie wyraźnie jak takie czekoladki z likierem i wiśnią w środku. Miłemu, którego zaczynam naprawdę podziwiać za nos, zamiast nutki czekolady bardziej przychodził do głowy karmel. I zdecydowanie potwierdził likierowy trop. Poza tym Zahr pachnie męskimi skarpetkami, octem (ma mocną budowę), butaprenem (serio, wąchaliśmy dziś klej, żeby to sprawdzić... nie, nie robilismy tego dla odlotu... ;) ). W smaku jest mocne, wytrawne, parażujące podniebienie lawiną tanin. Nie jest to butelka na listę zakupów, ale zdecydowanie pomogło mi spojrzeć na shiraz z innej strony i zrozumieć (i mam nadzieję zapamietać) jego cechy charakterystyczne. Aha, producenci polecają je do ostrych potraw, dań mocno doprawionych, charakterystycznych i pikantnych. Zgadzam się, bo o ile samo wydawało się nieprzyjazne, świetnie wyostrzało smak kolacji.
Wino zdecydowanie do tortilli, nie do pocałunków. :)

Cape Zebra Shiraz 2007 - TAK


Kraj: Afryka Południowa

Barwa: czerwone

Smak: wytrawne

Szczep: Shiraz

Rocznik: 2007

Opis: Ciąg dalszy zabawy z winami z Western Cape. Cape Zebra to, podobnie jak Balance wino produkowane przez Overtex. O ile trunek z balansującym słoniem był połączeniem merlot i shiraz, zebra to czyste, młode shiraz. Bez żadnych domieszek. Dzięki niemu mogłam wyłowić to, co charakterystyczne dla shiraz z wcześniej smakowanej mieszanki. Ten zapach, który mnie tak fascynował, kojarzący mi się z gumą do żucia, to wiśnia. Cape zebra w pierwszym odruchu mnie odrzuciło kwaśnym posmakiem i dopiero Miły naprowadził mnie na właściwy tor. Ja przecież nie cierpię wiśni... Bardzo, bardzo wiśniowe. Zapach jak balsam do ciała, który kiedyś miałam - wiśniowy z aromatem przypraw. Trochę za kwaśne jak dla mnie, ale wciągające. Warte spróbowania.

poniedziałek, 28 stycznia 2008

Ask Gary

Jedno z najdziwniejszych pytań jakie kiedykolwiek zadałam na forum. Czy to, że Miłemu założyli druty na zęby wpłynie na to jak mu smakuje wino... Gary twierdzi, że nie.
A co jeśli zaplącze mu się tam kawałek pleśniowego sera?

piątek, 25 stycznia 2008

Sutter Home White Zinfandel - recenzja gościnna :)

Dzisiaj gościnnie recenzja Znikacza.

Co bym się nie czuła samotnie w ponurym świecie winopijców...

Dzięki :D

czwartek, 24 stycznia 2008

Balance Shiraz/Merlot 2005 - TAK

Kraj: RPA

Barwa: czerwone

Smak: wytrawne

Rocznik: 2005

Szczep: Shiraz i Merlot


Opis: łał. Pyszne wino wybrane przez Miłego i podarowane mi na Gwiazdkę. Otworzyłam je z rozpaczy, bo z niczym się nie wyrabiam. Poczułam się taka malutka pod ciężarem zbliżającej się sesji, problemów w pracy, tego, że jestem przeziębiona. Wzięłam do ręki butelkę z czerwonym słoniem i wczytałam się w opis. "Sztuka utrzymania się na szczycie wymaga dopracowanej zdolności umiejętnego balansowania na huśtawce życia. Dlatego tak dobrze jest wiedzieć, że mimo wzlotów i upadków, zawsze jest BALANCE, które pomoże ci powrócić do szczęśliwej równowagi" [moje tłumaczenie na polski pozostawia wiele do życzenia...:) ]. Tak! Właśnie tego potrzebowałam! I otwieram butelkę, wlewam ciut do kieliszka (Vaynerchuk pokiwałby groźnie palcem za picie świeżo otwartego wina...) i wącham, i próbuję, i już jestem zakochana. Przez cierpkość wyraźnie przebija się słodki zapach i smak truskawek. Jest zima, a ja czuję truskawki, BOSKO! I jeszcze jeden zapach dociera do mych nozdrzy tak silnie, że aż jestem zdziwiona - przecież ja dopiero się uczę! Taką trudność sprawia mi zazwyczaj wyodrębnienie w winie zapachów spod warstwy alkoholu i winogron. Ale co to jest??? Coś słodkiego. Jak guma do żucia. Winogronowo-wiśniowa? Śliwkowa? Och... Nieważne.
I nagle, tak jak zapewnia końcówka opisu na etykiecie: "życie wcale nie jest aż tak skomplikowane!"



poniedziałek, 21 stycznia 2008

100punktowa skala oceny wina

Choć nie czuję się w pełni na siłach, by ją stosować - moim kubkom smakowym brakuje doświadczenia - warto wiedzieć, że taka skala jest. To uniwersalny sposób na ocenę wina, świetna przy przekazywaniu sobie recenzji danego trunku.

99-100 punktów
Opadła ci szczęka, a serce zabiło mocniej - nie spodziewałeś się, że wino może być źródłem tak niesamowitych doznań.
96-98 punktów
Zachwycające. Rzadko spotykany poziom wspaniałości, która powala cię swoją masywnością, a elegencją podnieca tak, że masz gęsią skórkę.
92-95 punktów
Powalające wina, którym udaje się osiągnąć to "coś". Zdarza się, że czarują tylko w jednym wymiarze, ale jest to wymiar, z którego nie będziesz chciał wracać.
90-91 punktów
Wina wysokiej jakości, które sprawiają, że masz ochotę zrobić jeszcze jeden łyk, by odkryć coś jeszcze (i zazwyczaj znajdujesz!). Wina zaczepne, wzbudzające ciekawość.
85-89 punktów
Wina ponad przecietną. Brakuje im "zaczepnego" składnika z win 90punktowych, ale są satysfakcjonujące. Wypijalne. Do niczego nie można się w nich przyczepić.
80-84 punktów
Coś w tych winach nie pasuje, coś cię drażni, choć mają też liczne cechy, które możesz polubić.
70-79 punktów
Bardzo przeciętne wina, które niczym sie nie wyróżniają.
60-69 punktów
Wina wadliwem, do skreślenia z listy zakupów. Prawie niewypijalne.
50-59 Points
Tak beznadziejne, że szkoda nawet na nie 60tki. Niewypijalne.

niedziela, 20 stycznia 2008

Don Simon Vino Tinto - TAK

Kraj: Hiszpania

Barwa: czerwone

Smak: wytrawne

Opakowanie: karton

Opis: Don Simon najczęściej pojawia sie w naszych sklepach w wersji czerwonej lub białej, w litrowych kartonach, ale na stronie dystrybutora znalazłam info o większych opakowaniach (nie potrafię na podstawie opisów stwierdzić, czy do mniejszych i większych kartonów jest wlewany ten sam trunek - rzuciła mi się w oczy różnica w voltach, ale trudno powiedzieć, czy to nie literówka, na moim kartonie jest 11% więc jeszcze inaczej). W Hiszpanii produkowana jest też Sangria Don Simon, ale wygląda na to, że nie sprowadza się jej do nas.
Wino pycha, aż mi trochę głupio, że tak się rozsmakowałam w kartonowym winku za dychę. Jest wytrawne, ale prawie w ogóle nie cierpkie. Miło spędza się przy nim czas, szczególnie w towarzystwie Przyjaciółki i babskich plot. Brakuje mu co prawda głębi smaku i aromatu, ale świetnie spisuje się po prostu do obiadu.
Hmmm. teraz przypomniało mi się, że Gary Vaynerchuk powiedział w którymś odcinku Wine Library TV, by nie trzymać w domu gównianego wina tylko po to, by móc wypić je ot tak sobie. Po co, skoro, ot tak, mozna wypić wypasione wino?
No tak, fakt... Ale jakoś żal byłoby mi pożegnać się z Don Simonem definitywnie. Nawet jeśli ktoś postrzega je tak:

niedziela, 13 stycznia 2008

Conde de Velazquez (Cab. Sauvignon) - NIE

Kraj: Chile

Barwa: czerwone

Smak: wytrawne

Szczep: Cabernet Sauvignon


Opis: Choć wyjątkowo smakował mi chilijski Merlot z tej winnicy, Cab. Sauvignon zawiódł mnie na całej linii. Ładny aromat wiśni, lekko przypalany, ale w smaku wino jest kwaśne i płytkie. Budzi skrzywienie na twarzy i potrzebę nagłego ciamknięcia w nadziei, że to pomoże na dziwny posmak pozostający na języku.
Ale i tak w jego towarzystwie udało mi się spędzić przemiły wieczór z Przyjaciółką. Skorzystałam radośnie z nieobecności Miłego i zorganizowałam babski wieczór. Typowy, tak jak trzeba, z plotami, pryskaniem się perfumami, wspominkami dawnych czasów, marzeniami o przyszłości i krótkim epizodem z policją w tle ("ale Panie Władzo, co ja poradzę, że mój samochód zastawia przejazd - jest CHOLERNIE ŚLISKO i nie umiem wyjechać!").
Poza tym byłam bardzo grzeczna - posprzatałam, popracowałam, upiekłam nawet murzynka i czekam teraz na powrót Pana Domu. Babskie wieczory są ważne dla naszego zdrowia psychicznego, ale równie ważna jest świadomość, że w łóżku, do którego się kładziemy nie czeka jedynie pluszowy miś...

sobota, 5 stycznia 2008

Mary Baker, Winiarski Detektyw

Polecam świetną serię artykułów opublikowanych na blogu Dover Canyor Winery przez Mary Baker, która z detektywistycznym zacięciem postanowiła rozwiązać kryminalną sprawę Nigeryjskich oszustów wyłudzających pieniądze od małych amerykańskich winnic. Tekst jest przezabawny, ale jednocześnie to realna przestroga dla winiarzy (oraz innych producentów dóbr luksusowych, bo to oni właśnie padaja najczęściej ofiarą tego typu procederów).
Tekst można przeczytać tu:
Intro, Część I, Część II, Część III, Część IV, Część V

Dla osób nieangielskojęzycznych lub zbyt leniwych ;) streszczenie:
Z powodu tego procederu ucierpiało już wiele winnic - jedna z nich straciła 80 000 dolarów i 4 palety wina. W innych przypadkach straty były mniejsze, lecz także bardzo dotkliwe. Pamietajmy, że chodzi tu o małe, rodzinne firmy...
Mary przeprowadziła prowokację, podczas której dokładnie zbadała schemat działania oszustów. W swoich tekstach opisała jak oszustwo wykryć, uniknąć negatywnych skutków i pomóc władzom w walce z tego typu procederami. Zasada działania oszustów była, w skrócie, taka:
Mała winnica otrzymywała zamówienie na wino z odległego kraju - w opisywanej prowokacji, była to Korea. Wiadomości w rzeczywistości wysyłane były z Nigerii. Zamawiający prosił o przesłanie dużej ilości wina za pośrednictwem międzynarodowej firmy transportowej, z którą współpracuje. Winiarz zachwycony dużym zamówieniem zgadzał się łatwo na proponowane przez zamawiajacego warunki: opłacał koszty przesyłki (niebotycznie wysokie - w prowokacji za 75 butelek wartych 693 dolary przesyłka kosztowała 2500 dolarów!!!) poprzez przelew Western Union i pobierał opłatę za wino powiększoną o koszty przesyłki z karty kredytowej, której numer otrzymał od zamawiającego. Oczywiście numery kart kredytowych zawsze były skradzione, a po wino najczęściej nikt się nie zgłaszał. Kasa za fikcyjną przesyłkę trafiała do oszustów poprzez podstawioną osobę, która odbierała przelew w jakiejś małej, biednej mieścinie w Oklahomie pewnie nieświadoma nawet w jakim procederze uczestniczy...
Pomysłowość ludzi nie zna granic - naprawdę zaskoczyło mnie, jak szczegółowo zaplanowane były działania oszustów. Wino stało się w tej historii pretekstem do wyłudzeń na szeroką skalę - materiał dobry na kryminał, ale kiedy myślę o tych małych winiarniach, opisane przez Mary Baker sytuacje zdecydowanie zostawiają cierpki posmak... Niefajnie...

Zgłębiane w towarzystwie czerwonego Conde de Velazquez (Merlocik).