tag:blogger.com,1999:blog-36901132709554545852024-03-13T06:59:02.356+01:00W dzikie wino zaplątani"Wine is bottled poetry."
R. L. StevensonUnknownnoreply@blogger.comBlogger71125tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-87186224997388034472009-03-25T22:38:00.008+01:002009-03-25T22:54:38.756+01:00Freixenet Ash Tree Estate - po raz drugi - jednak TAK<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivhC4qPDKclm-s8ukYR8ZkAX5d0AYk1pjJjuko5tctCJsYtp1zK4OM47PVlT1sBKpnlcw7vHZoAksMaTfedrIknQ9J-HpsD7S4kQxIdd2UtETAyyzT0V1Y1QJ3LQE3xB6OkszxbopDVzA/s320/freixenet_ate_shiraz_monastrell.jpg"><img style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; WIDTH: 86px; CURSOR: hand; HEIGHT: 320px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivhC4qPDKclm-s8ukYR8ZkAX5d0AYk1pjJjuko5tctCJsYtp1zK4OM47PVlT1sBKpnlcw7vHZoAksMaTfedrIknQ9J-HpsD7S4kQxIdd2UtETAyyzT0V1Y1QJ3LQE3xB6OkszxbopDVzA/s320/freixenet_ate_shiraz_monastrell.jpg" border="0" /></a><strong>Kraj</strong>: Hiszpania <div><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /></div><br/><div><strong>Rocznik</strong>: 2005<br /></div><br/><div><strong>Szczep</strong>: Shiraz, Monastrel (50/50)<br /></div><br/><div><strong>Cena</strong>: ok. 25 zł (Real)<br /></div><br/><div><strong>www</strong>: <a href="http://www.freixenet.pl/">freixenet.pl</a></div><div><strong></strong></div><div><br/><strong>Opis</strong>: To nie <a href="http://http//dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/freixenet-ash-tree-estate-2005-nie.html">pierwsze moje podejście do tego wina</a>. Poprzednim razem nie wstrzeliło mi się zupełnie w humor, choć uznałam je za ciekawe.</div><div></div><div>Dziś, jak to bywa z humorami, Ash Tree Estate całkiem nieźle dopasowało się do zimowej zawieruchy za oknami domu, w którym chwilowo mieszkamy. Jest marzec, a ja raduję się jak dziecko z wina o posmaku kompotu z suszu, bo za oknami świat biały i mroźny.Wciąż uważam, że jest trochę zbyt cierpkie na zakończeniu.</div><div></div><div>Dwie ważne informacje:</div><div>1. Wino warto zdekantować przed wypiciem</div><div>2. Osoby wrażliwe na winne uczulenia powinny uważać - chyba, że nie przeszkadzają im alergiczne, czerwone uszy... :)</div><div></div><div>Ci, którzy podążyli tropem dzisiejszego poprzedniego posta, zapewne odkryli, że zupełnie zakochałam się w innym produkcie Freixenet: Freixenet Carta Nevada czyli musującej, hiszpańskiej Cavie. Jest naprawdę pyszna - choć przyznaję, że mam małe doświadczenie w degustowaniu win musujących... Moim zdaniem jest zdecydowanie warta zapamiętania i przywołania przy wszystkich uroczystościach zasługujących na bąbelki.</div><div></div>Unknownnoreply@blogger.com92tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-86886239865198375452009-03-25T20:26:00.004+01:002009-03-25T20:32:05.893+01:00Clue, dla tych, którzy tęskniąWszystkim tym, którzy już dawno stracili nadzieję, że jeszcze się tu pojawię, polecam śledzenie mnie w innych zakątkach internetu.<br />W nowym <a href="http://www.dotcommunity.pl/interaktywne-podniebienie-cz-1-celebrate/">blogu Infinity </a>na przykład - bo tam także o winie bywa :) Albo w innych miejscówkach społecznościowych. Powodzenia w poszukiwaniach!<br />Pozdrawiam,<br />M.Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-34391849122677306582008-12-14T22:03:00.010+01:002008-12-14T22:26:30.428+01:00Pasqua Sangiovese Sicilia 2007 - TAK<div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTUPvPIPULM9BWFEj-ZKcbBRoKme8DyeH77_Rd4XP5d8EhbSnmDlJuIkwPvhq46L3zZO3FSjFFsW-_jHbvsejRJEtcS_MPTqzVMHlQRwFcBXsBv-kb1A_yqgGfJt-9iiitip9IRlfKvv0/s1600-h/ScreenShot079.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5279759166269024706" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; WIDTH: 128px; CURSOR: hand; HEIGHT: 200px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTUPvPIPULM9BWFEj-ZKcbBRoKme8DyeH77_Rd4XP5d8EhbSnmDlJuIkwPvhq46L3zZO3FSjFFsW-_jHbvsejRJEtcS_MPTqzVMHlQRwFcBXsBv-kb1A_yqgGfJt-9iiitip9IRlfKvv0/s200/ScreenShot079.jpg" border="0" /></a><strong>Kraj</strong>: Włochy (Sycylia)<br /><strong><br />Barwa</strong>: czerwone<br /><strong><br />Rocznik</strong>: 2007<br /><strong><br />Szczep</strong>: sangiovese<br /><strong><br />Producent</strong>: <a href="http://www.pasqua.it/">Pasqua</a><br /><strong><br />Opis</strong>: Z szybką fotką tym razem, bo akurat etykiet tych pozycji, dostępnych w naszych hipermarkeciątkach, nie sposób spotkać na stronie producenta (a może sposób, tylko ja nie widzę? wskaże mi ktoś?).</div><div align="justify">Po raz kolejny Pasqua stanęła na wysokości zadania i, choć generalnie nie mam szczęścia do win sycylijskich, w trakcie wieczora z tym sangiovese nie mogłam sycylijskim winogronom NIC zarzucić. Wspaniale, lekko, może lekko żywicznie. Nawet zbity ulubiony kieliszek nie mógł mi zepsuć humoru.<br />Świetnie wpasowało nam się także w kulinarny klimat spaghetti zasypanego aromatycznym parmezanem. I dzielnie zniosło towarzystwo twórczości braci Wachowskich (nie, nie oglądaliśmy Matrixa...).<br /></div><div align="justify">Polecam "W jak wendeta" za orwellowski klimat i naprawdę fajną filmową interpretację.<br /></div><div align="center"><embed src="http://www.youtube.com/v/8XKa8VE7ILI&hl=" width="425" height="344" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" fs="1"></embed></div><div align="justify"></div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-32256229805491918062008-11-29T14:39:00.019+01:002008-11-30T20:19:11.433+01:00George Desnuits Bordeaux Prestige 2007 - TAK<div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3XKwGja2cgcGmqBISU3ralNo7SiyeZaMr97523Zaa-0WEfWOodviZGzgeOac3McAOiQfFAKV89VbXeI6o2WXjjoOD0p2FF2dYWdFAQweizdelczefMPxtEaTpNezofx8z3pU13Ni2By8/s1600-h/ScreenShot074.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5274075240180001938" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; WIDTH: 50px; CURSOR: hand; HEIGHT: 200px" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3XKwGja2cgcGmqBISU3ralNo7SiyeZaMr97523Zaa-0WEfWOodviZGzgeOac3McAOiQfFAKV89VbXeI6o2WXjjoOD0p2FF2dYWdFAQweizdelczefMPxtEaTpNezofx8z3pU13Ni2By8/s200/ScreenShot074.jpg" border="0" /></a><strong>Kraj</strong>: Francja<br /><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /><br /><strong>Rocznik</strong>: 2007<br /><strong><br />Szczep</strong>: Merlot, Cabernet Suvignon, Cabernet Franc<br /><br /><strong>Producent</strong>: George Desnuits<br /><br /><strong>Dystrybutor</strong>: <a href="http://www.vinorama.pl/">Vinorama</a><br /><br /><strong>Opis:</strong> ostatnimi czasy jakoś tak wyjątkowo włosko było, więc zahaczyłam tym razem o klasyczną Francję i do kolacji, w jakże zacnym gronie, oraz dla uczczenia zakończenia pierwszej edycji <em>Mam talent</em>, sięgnęłam po Bordeaux. <em>Mam talent</em> to jedyny telewizyjny show jaki ostatnio śledziliśmy - głównie z ciekawości, czy Polacy dorównają przedziwnościom zagranicznych edycji, jakie widzieliśmy na You tube'ie. Moim zdaniem nie dorównaliśmy. No i nikt nie zaśpiewał "<em>Red red wine you make me feel so fine</em>" (patrz video poniżej), a za to na pewno dostałby ode mnie smsa.<br />Wino niezłe, choć bez zachwytów. Wieczór świtenie się udał, więc zdecydowanie należy oddać mu chołd. Nawet tradycyjna sałata smakowała jakoś wykwintniej niż zwykle... </div><div align="justify"></div><br /><p align="center"><embed src="http://www.youtube.com/v/iI4rkgiWkKk&hl=" fs="1" width="425" height="344" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true"></embed></p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-1433502341169145242008-11-25T21:42:00.016+01:002008-12-14T22:27:20.304+01:00I zaległości raz jeszcze...<div align="justify">Na liście win smakowanych znalazły się także może mało ambitne, ale wszystkim smakujące, niezastąpione pozycje ze stacji benzynowych, czyli:<br /></div><div align="justify">- Ponowne podejście do <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/02/remonte-tempranillo-2003-tak.html"><strong>Remonte Tempranillo 2003</strong></a> (Navarra, Hiszpania) - równie udane jak wszystkie poprzednie zresztą. Tym razem jednak odkryte na nowo jako malinowo-smakujące. Jak moglismy wcześniej tego nie zauważyć?</div><div align="justify">- Kilka zderzeń z <strong>Carlo Rossi - Cab. Sauvignon i "Smooth Red Wine"</strong> - kto wie z czego te drugie... (Carlo Rossi, Kalifornia USA) - cóż można mu zarzucić, spełnia swoją rolę i zdecydowanie jest na pierwszym miejscu w rankingu win przynoszonych "żeby nie iść z pustymi rękami w gości" ;)</div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><br /><div align="justify">W kieliszkach naszych zawitały w tym miesiącu też:</div><div align="justify">- <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/casillero-del-diablo-merlot-tak.html"><strong>Casillero del Diablo</strong></a> <strong>Cabernet Sauvignon 2006</strong> (Concha y Toro, Chile), równie fajne jak wersja Merlot. O wyraźnym zapachu wędzonego bekonu. </div><div align="justify">- <strong>Sol de Espana</strong> (Felix Solis, Hiszpania) - takie smutne winko za taniochę. Wypijalne jeśli jest Twoim trzecim... Ale generalnie na NIE.</div><div align="justify">- <strong>Cudge Creek Shiraz 2007</strong> (Jindalee Estate, Australia) - NIEeeee... niefajne, szkoda gadać...</div><div align="justify"></div><div align="justify"><br /></div><div align="justify">I na koniec rzut na moje ostatnio wielbione Włochy:</div><div align="justify">- <strong>Montepulciano d'Abruzzo 2007</strong> (Pasqua, Włochy) - TAK, pyszne, głębokie, piękne! (To szczep montepulciano z okolic Abruzzo. Nie mylić z <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/09/vino-nobile-di-montepulciano-2003-tak.html">Vino nobile di Montepulciano</a>, gdzie Montepulciano jest miejscowością, w której robi sie wino z sangiovese). </div><div align="justify">- <strong>Montepulciano d'Abruzzo 2007</strong> ( Arcosoli, Włochy) - NIE. Tak blisko, a tak daleko. Cierpkie, ostre w zapachu, niewypijalne.</div><div align="justify">- <strong>Valpolicella 2007</strong> (Pasqua, Włochy) - TAK. Punkt drugi dla Pasqua'y. Zostaje producentem miesiąca :)</div><div align="justify"><br /></div><div align="justify"></div><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5272707634037058034" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; WIDTH: 320px; CURSOR: hand; HEIGHT: 216px; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihTqSk3P-I7kzshiJIXAyjbe4A9gyjYu09P55jhlPzIIV-HjmtH0aKbMeBTiqREJTpPf3bVPmmMOD4S3_bR9yAvYPTWDIjevxKN1u2iPwdRL0Su9IvlDdj1f1mNVFIKhY27xh_1cMhCP0/s320/ScreenShot072.jpg" border="0" />Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-83701305373879199372008-10-05T23:22:00.008+02:002008-10-07T19:59:06.093+02:00Zaległości - i TAK i NIEKu pamięci - do listy win degustowanych należy dopisać:<br /><br /><strong>Intulo Cape Red 2007</strong> (Kumala) z Południowej Afryki - TAK<br /><strong>Valpolicella 2004</strong> (Monteverdi; szczepy: corvina, rondinella, molinara) z Włoch - TAK<br /><strong>Fuzion 2006</strong> (Mendoza; szczepy tempranillo, malbec) z Argentyny - TAK<br /><strong>Ca'Ernrsto 2006</strong> (z Trentino, szczep: marzemino) z Włoch - TAK<br /><strong>Chianti Colli Senesi 2006</strong> (Campagna Gello) z Włoch - NIE<br /><br />Krótko, bo zabieganam :) Statystycznie rzecz ujmując mam ostatnio szczęście do niezłych wyborów. Tylko te ostatnie zupełnie nie w moim stylu - zdecydowanie za kwaśne i cierpkie. Ale w TV akurat leciał American Pie, a ja akurat piekłam szarlotkę... To przełknęłam i te Chianti, ot tak dla żartu...Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-44290609687753446662008-09-03T20:49:00.007+02:002008-09-03T21:14:57.197+02:00Vino Nobile Di Montepulciano 2003 - TAK<strong>Kraj</strong>: Włochy<br /><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /><br /><strong>Szczep</strong>: Sangiovese Blend (90% sangiovese, 5% colorino, 5% canaiolo nero z mammolo)<br /><br /><strong>Winnica</strong>: L'acciano<br /><br /><strong>Cena</strong>: 39 PLN (Real)<br /><br /><div align="justify"><strong>Opis</strong>: Ferenc Mate - autor <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/08/marques-del-turia-2006-tak.html">książki, którą ostatnio czytałam </a>pod wpływem nagłego toskańskiego zrywu - założył swoją wymarzoną winnicę w Montepulciano. Zaczarowana przez nastrój malowniczych opisów, dałam się ponieść toskańskiej fali jeszcze dalej i zakończyłam lekturę w towarzystwie <strong>Vino Nobile di Montepulciano</strong>. </div><div align="justify"><strong>Jest zachwycające! </strong></div><div align="justify">Przyjemnie zachowuje równowagę między cierpkością, a słodyczą. Ma przy tym piękny kwiatowo-owocowy aromat. Wielce szlachetne i inspirujące. </div><div align="justify">Wybornie spisało się także potem, w trakcie spontanicznych odwiedzin pewnych ludzi z gitarą i bębnem, za których sprawą wino z L'acciano <strong>stało się świadkiem improwizowanej <em>jam session</em></strong>. </div><div align="justify">Polecam szerszy artykuł na temat Vino Nobile di Montepulciano na <a href="http://www.vinisfera.pl/wina,267,149,0,0,F,news.html">Vinisferze</a>.</div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-10613729702613612822008-08-27T21:47:00.039+02:002008-08-27T22:44:52.740+02:00Marques del Turia 2006 - Tak<strong>Kraj</strong>: Hiszpania<br /><div align="justify"><strong>Barwa</strong>: różowe <strong><br />Szczep</strong>: Bobal <strong><br />Rocznik</strong>: 2006<strong><br />Winnica</strong>: <a href="http://vicentegandia.com/">Vicente Gandia</a><strong><br />Cena</strong>: ok 21 zł </div><div align="justify"><strong><br />Opis</strong>: A niech tam. Mam wenę, więc sobie popiszę. :)</div><div align="justify">Dziś po obiedzie zasnułam się marzeniami o Toskanii. Jakoś tak ta <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/08/vernaccia-di-san-gimignano-tak.html">ostatnia vernaccia</a> mnie nastroiła. Tęsknię za wakacjami i leniwym przemykaniem w promieniach słońca, za spacerami, pięknymi widokami, stopami opalonymi we wzorek z odciśniętych japonek... </div><div align="justify">"Myślisz, że w 17 minut zdążę kupić jakąś powieść o Toskanii?" - zapytałam Miłego zerkając na zegarek. 18.43. O siódmej zamykają księgarnię. </div><div align="justify">"Pomyślmy o tym przez następne pięć minut..."- odpowiedział tylko, a ja chwyciłam go za rękę i chwilę potem byliśmy w samochodzie. </div><div align="justify">Dla osób z innych zakątków świata, krótki zarys geograficzny: centrum Białegostoku przeobraża się właśnie w tzw. "plac miejski". Ruchliwą arterię pokrytą brukiem (wyobraźcie to sobie - główna przelotówka w tym mieście jest wyłożona kostką, nie asfaltem!) zamknięto i rozpoczęto prace dążące do zwiększenia atrakcyjności turystyczej miasta. Wreszcie! Mamy więc piękny brukowo-granitowy plac z parasolami, ogródkami piwnymi, pijalnią czekolady, sklepikami i tak dalej, zamiast zamglonej smogiem ulicy. I tam właśnie jest moja księgarnia. A tuż obok Galeria Win z paniami, które się ładnie uśmiechają, ale jeszcze nie rozgryzłam, czy mają jakiekolwiek pojęcie o winie... </div><div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNKVmOxymYYK-TIahlrwumooDIMOHAQKD7Rm3veQhYr1n2PUK1P44mdaQci2F2y3O01IHbCbFPePz8LSJpgZ0CeEfve8dqoG4BkNMZe-Vp39tZBBLzNKyPo4v3jppCh3KFJZYoU0e5akc/s1600-h/ScreenShot003.jpg"><strong><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5239295811732615554" style="FLOAT: left; MARGIN: 5px; CURSOR: hand" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNKVmOxymYYK-TIahlrwumooDIMOHAQKD7Rm3veQhYr1n2PUK1P44mdaQci2F2y3O01IHbCbFPePz8LSJpgZ0CeEfve8dqoG4BkNMZe-Vp39tZBBLzNKyPo4v3jppCh3KFJZYoU0e5akc/s400/ScreenShot003.jpg" border="0" /></strong></a>Anyway, zdążyliśmy! Zakupiłam książkę i godzinę później, z kieliszkiem bobala w ręku, czytałam "Winnicę w Toskanii" - ot, taki sobie dziennik z zapiskami pisarza, który postanowił założyć winnicę. Czyta się bardziej jak blog niż jak literaturę piękną, ale w sumie, czy potrzebowałam czegoś więcej? W Galerii Win zakupiliśmy Marques del Turia, bo Miły nalegał, by spożyć coś lekkiego, różowego i "koniecznie schłodzonego, bo w końcu jest lato". Ech, trochę tęsknię za jakimś ciężkim, niesamowicie wytrawnym, czerwonym bordeaux, ale uległam. Korzystajmy z tego nieszczęsnego lata... Jakoś Toskania przy tych zakupach mi totalnie umknęła...</div><div align="justify">Ten hiszpański bobal jest bardzo fajny. O truskawkowo-malinowym bukiecie. W smaku na początku lekko wytrawny, a na końcu słodki, bardzo malinowy. Lekki, przyjazny, może nawet łatwy - ale na pewno nie prostacki. Zatem znowu mamy głos na "Tak". </div><div align="justify">Podsumowując, to był bardzo udany wieczór. Za oknami, koło dziesiątej, strzelały fajerwerki, jakby dla uczczenia happy endu tego dnia, a ja, sięgając co chwila po kieliszek, cichutko plumkałam na pianinie "<em>Lemon tree</em>". </div><div align="justify"></div><div align="justify"><em><span style="font-size:85%;"><br />"To niesamowite, jak kilka kęsów pieczonego mięsa i obfity kieliszek (wina) mogą przywrócić chęć do życia, po drugim kieliszku śmiech płynie prosto z serca, a wypicie trzeciego gwarantuje, że każdy mąż zacznie rozglądać się dyskretnie w poszukiwaniu odosobnionego miejsca, w którym mógłby spędzić kilka słodkich chwil ze swoją żoną."</span></em></div><div align="right"><span style="font-size:85%;"><em>Winnica w Toskanii,</em> Ferenc Mate</span> </div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-50136791632869109252008-08-25T22:45:00.008+02:002008-08-25T23:29:31.826+02:00Vernaccia di San Gimignano - TAK<a href="http://www.sangimignano.net/"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5238563166847714498" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; CURSOR: hand; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLB6JS5XXHftQmv0JI2TyMrOp_EpSkb7Eb4TU0_s35Tl5goygP1WjweSPqpF0SEew5c-a4MigyzHLpuJJPu1GEHokiALkW5ZBSRLvJ-FMDXHqBpPgMKT7njIG_-eeQZvfAdZ8FP5-vUxY/s400/ScreenShot001.jpg" border="0" /></a><strong>Kraj</strong>: Włochy, Toskania<br /><div><div><strong>Barwa</strong>: białe</div><div><strong>Rocznik</strong>: 2007</div><div><strong>Szczep</strong>: vernaccia</div><div><strong>Winnica</strong>: Graziella Cappelli Cetti</div><div><strong>Cena</strong>: prezent</div><div><strong>Opis:</strong> Otrzymane jako prezent, jeszcze ciepłe od promieni toskańskiego słońca. Rozpaliło nagłą potrzebę wpakowania się do najbliższego samolotu do Włoch i zapuszczenia korzeni choćby w <a href="http://www.sangimignano.net/">San Gimignano</a>. Naprewdę dobre, neutralne białe wino. Posmakuje nawet takim smakoszom czerwonych trunków jak ja :) Lekko korzenne - w zakończeniu trochę jakby anyżowe.</div><div>Szkoda, że wakacje się kończą, ja naprawdę skoczyłabym do Toskanii. I pozwoliłabym sobie na odrobinkę zapomnienia.</div><div> </div><div>Pamiętacie ten film? Ostatnio Polsat go przypominał: </div><div></div></div><br /><p align="center"><embed src="http://www.youtube.com/v/vdJGMZDY0-8&hl=" width="425" height="344" type="application/x-shockwave-flash" fs="1" allowfullscreen="true"></embed></p>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-76739317580388089402008-08-12T21:38:00.002+02:002008-08-12T21:42:14.488+02:00O nałogach słów kilka, czyli wino vs. papierosy<p>Niemiecka reklama z kampanii antynikotynowej. </p><p align="center"><embed src="http://www.youtube.com/v/G69x7lMbLpI&hl=" fs="1" width="425" height="344" type="application/x-shockwave-flash" allowfullscreen="true"></embed></p><p align="center">Pijąc wino rzadko szkodzimy otoczeniu. Paląc - zawsze. </p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-26692310035322146772008-08-12T21:25:00.006+02:002008-08-12T21:35:26.925+02:00Imiglykos Meliritos - NIE<strong>Kraj</strong>: Grecja<br /><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /><br /><strong>Smak</strong>: półsłodkie<br /><br /><strong>Producent</strong>: Cambas<br /><br /><strong>Cena</strong>: ok 20 zł<br /><br /><strong>Opis</strong>: Po naprawdę męczącym dniu, coś słodkiego, pachnącego wakacjami w Grecji, odprężającego. Ocenione na NIE, ponieważ po wypiciu jednego kieliszka czułam się jakbym najadła się miodu. Jakoś nie moja faza.<br />Kusi mnie jednak, przyznaję się bez bicia, by wkręcić się lepiej w wina Greckie i znaleźć tam jakiś swój własny, mały, prywatny kawałek przysłowiowego tortu. Bo wstyd, że przy całej mojej miłości do greckich wysp, na razie mam tak nikłe pojęcie o tamtejszych trunkach. Ten temat powróci!Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-6411053955007501912008-08-07T22:29:00.005+02:002008-08-12T21:38:04.158+02:00Społeczności winiarskie c.d.Zachęcona wczorajszym, web-dwa-zerowym odkryciem, rozejrzałam się po okolicznym necie i proszę co mi wypadło: od marca śmiga także <a href="http://www.wineo.pl/">http://www.wineo.pl/</a> . I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno nie było nic w tym temacie... ehhh...Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-81476061366150230832008-08-06T23:09:00.011+02:002008-08-06T23:32:35.818+02:00Nowy polski winny serwis społecznościowy<div align="justify">Od razu z góry, to nie jest post sponsorowany :) Po prostu trafiłam przypadkiem i, ponieważ m.in. analiza tego typu serwisów to moja praca :), a także dlatego, że sama od dawna zastanawiałam się, czy w tworzenie społeczności internetowej dla tak wąskiego grona może wypalić, po prostu musiałam połazić, poczytać i o tym napisać.</div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify">Widać, że <a href="http://www.vinobilia.com/">Vinobilia</a> to serwis młody, wpadłam na sporo niedociągnięć, które na pewno zostaną poprawione (opisy szczepów tylko po chińsku, czy niewyjaśniona liczba postów w danym wątku na forum... ), no i pustki straszne, społeczność jest tam wciąż tylko sloganem. Ale! I tak gratuluję twórcom pomysłu i odwagi. Oficjalnie zagrzewam do internetowego uspołeczniania się! </div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify">Żeby nie być gołosłowną, założyłam <a href="http://www.vinobilia.com/users/maramis">profil</a> - zapraszam :) </div><div align="justify"><a href="http://www.vinobilia.com/users/maramis"></a></div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify">Pytanie - czy to pierwszy polski serwis typowo społecznościowy skupiony wokół wina? Czy może ktoś zna inne (nie liczę forum Gazety...)?</div><div align="justify"></div><div align="justify"></div><div align="justify">Pozdrawiam!</div>Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-40569804107501314012008-08-06T22:56:00.009+02:002008-09-03T21:19:00.409+02:00Chateau Barade, Bordeaux - NIE<strong>Kraj</strong>: Francja<br /><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /><br /><strong>Producent</strong>: Vignobles Dard<br /><br /><strong>Rocznik</strong>: 2006<br /><br /><strong>Cena:</strong> 18,99 PLN<br /><br /><strong>Opis</strong>: To może i nie jest złe wino, ale jak dla mnie trochę zbyt wytrawne. Ciężko jest, pomiędzy szczypiącą cierpkością, a winogronowo-wiśniowym posmakiem odnaleźć cokolwiek, co sprawiłoby, że zatliła by się we mnie chęć ponownego zakupu tego trunku. Ot, takie wino do 20 złociszy.Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-40247373989899253032008-07-31T22:37:00.006+02:002008-08-12T21:38:26.750+02:00Zacosta, Emery, 2004 - NIE<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisnVlvXRI33wATGIvWKjzaVW7uppT6ljvFjPuMKTsZoRvk5Hx_HioReOFuw6ifco2eQRtxjrb7Mnn6P21_D2MhYy0KZ7h8XcYyLG32p2AFF43TAv2pr_YY6OE1SttsbtH4mPnPGqa9flc/s1600-h/zacosta.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5229282789986756434" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; CURSOR: hand" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEisnVlvXRI33wATGIvWKjzaVW7uppT6ljvFjPuMKTsZoRvk5Hx_HioReOFuw6ifco2eQRtxjrb7Mnn6P21_D2MhYy0KZ7h8XcYyLG32p2AFF43TAv2pr_YY6OE1SttsbtH4mPnPGqa9flc/s320/zacosta.jpg" border="0" /></a><strong>Kraj</strong>: Grecja (Rodos)<br /><br /><strong>Barwa</strong>: czerwone<br /><br /><strong>Smak</strong>: wytrawne<br /><br /><strong>Rocznik</strong>: 2004<br /><br /><div align="justify"><strong>Cena: </strong>9EUR<br /><br /><strong>Opis</strong>: Jedno z win przywiezionych z Grecji, kupione na Rodos we <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/07/wina-rodyjskie-emery.html">wcześniej opisywanej Emery</a>. Aromat owocowy, mało intensywny, przedziwny, bez głębi. W smaku bardzo cierpkie, paraliżujące podniebienie taninami. Oprowadzająca nas po sklepie ekspedientka zapewniała, że to najlepszy produkt ich marki (sic! spójrzcie na cenę!). Smutne, bo naprawdę miałam nadzieję, że ta butelka uratuje honor naszej wyprawy szlakiem rodyjskich win. Teraz to już oficjalne - Rodos skreślamy z listy wartych uwagi producentów.</div>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-47998662121340009622008-07-30T23:47:00.014+02:002008-07-31T00:09:38.810+02:00Vom Fass - Prosto z beczki<div align="justify">Korzystaliście kiedyś z tych przedziwnych sklepów z produktami "prosto z beczki"? Odwiedziłam ostatnio jeden z nich, w "Blue City" (drugi z tej samej sieci jest ponoć w "Manufakturze" w Łodzi).</div><div align="justify">Oliwy, oleje, octy, do tego mają whiskey w planach. Ładnie podane (choć część czaru prysła kiedy zajrzałam pod pokrywkę beczki i odkryłam, że zawartość siedzi w niej w plastikowym worku :) ) i ciekawie przedstawione. Można wszystkiego spróbować, a uśmiechnięta, odpowiednio przeszkolona ekspedientka opowiada o poszczególnych produktach. O leżakowaniu octu, o nietypowych połączeniach (olej z orzechów laskowych zmieszany z octem malinowym zburzył moje dotychczasowe postrzeganie sosu winegret). </div><div align="justify">Mam sentyment do takich biznesów - dobrych win, herbat, kaw, pralinek, itd. - małych sklepików ze sprzedawcami zaczarowującymi klientów niezwykłą atmosferą roztaczaną wokół frykasów przeznaczonych tylko dla smakoszy. Ileż w tym ściemy, marketingu, koloryzowania... Ale i tak uwielbiam dawać się w to wciągnąć!</div><div align="justify"> </div><div align="justify">Kupiłam sobie trochę tego oleju z orzechów. Jest słodki i bardzo intensywny - muszę go mieszać ze zwykłą oliwą, bo zapach orzechów zakrywa mi sałatkę. Ale frajdę mam jak dziecko bo to coś zupełnie nowego. Już przymierzam się do pichcenia naleśników z przepisów znalezionych na <a href="http://vomfass.com/Vigin-hazelnut-oil.556+M52087573ab0.0.html">firmowej stronie sieci</a>.</div><div align="justify"> </div><div align="justify">Oliwy często kręcą się wokół win. Sprowadzane są przez tych samych dystrybutorów, sprzdawane w tych samych sklepach. Dobra oliwa, podobnie jak wino, to symbol czerpania radości ze spożywania dobrych posiłków. </div><div align="justify">Czy ktoś się może zna na oliwach i octach? Chętnie o tym pogadam... :)</div>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-85723300423060153042008-07-29T23:06:00.006+02:002008-07-29T23:09:27.751+02:00co zrobić, kiedy skończy się wino?<p>wykorzystać kieliszki :) Dziś offtopicowo i rozrywkowo - wyciąg z YouTube'a.</p><p></p><br /><p align="center"><embed src="http://www.youtube.com/v/phqymc8anO0&hl=" width="425" height="344" type="application/x-shockwave-flash" fs="1" allowfullscreen="true"></embed></p>Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-89644125659578586372008-07-28T21:35:00.009+02:002008-09-03T21:18:30.528+02:00La Jaglerie, Rose d'Anjou AOC 2006 - NIE<div align="justify"><strong>Kraj</strong>: Francja<br /><strong>Barwa</strong>: Różowe<br /><strong>Rocznik</strong>: 2006<br /><br /><strong>Opis</strong>: Pite bez okazji, ot przez upał, bo lekkie, schłodzone różowe wino jest zupełnie niezobowiązujące. W sam raz na gorący wieczór spędzony na balkonie, w siadzie skrzyżnym (to wczoraj) lub, tak jak dziś, jako towarzysz pianinowego plumkania o zachodzie słońca. Tak sobie po prostu wypijmy kieliszek różowego, dla relaksu. Niestety La Jaglerie zamiast nakładać różowe okulary na moje postrzeganie win różowych, brutalnie je strąciło.<br />Smakuje jak... marne truskawki - wiecie jak to jest, czekasz na czerwiec przez cały rok, bo wtedy jest wysyp truskawek, nadchodzi lato, lecisz do sklepu kupujesz pół kilo i... bleee... rozmemłane, nadpsute, z mdłą słodyczą i tak gorzkim posmakiem na końcu, że nie możesz pozbyć się go do jesieni. Oj, to już wolę brzoskwinie z puszki...</div>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-32316311991105257712008-07-04T23:12:00.027+02:002008-07-04T23:44:01.481+02:00Wina Rodyjskie - Emery<div align="justify"><span style="font-size:85%;"><em>Wiem, wiem, jestem niedobra - znów miesiąc się nie odzywałam. Doktorze, czy mój blog umrze??</em><br /></span></div><div align="justify"></div><div align="justify"><br /></div><div align="justify">Czas jednak opisać wakacyjne winne przygody :) Czy wiecie, że Rodos ma ponad 2400-letnią tradycję winiarstwa? Że poza Retsiną, Soumą i Ouzo, można tam spróbować wina z wyjątkowych winogron? Że dwaj najwięksi producenci - Cair i Emery słyną z najwyższej jakości trunków? Nie słyszeliście? To dobrze, bo to bzdury! Propaganda pod turystów. </div><div align="justify"> </div><div align="justify">Snując się po Rodos próbowaliśmy najróżniejszych win, zaglądaliśmy do przeróżnych miejsc z winiem związanych. Trafiliśmy także do starej rozlewni Emery w mieście Rodos (niestety skończyło się na pogaduchach z pracownikami, bo na teren rozlewni nie wpuszcza się turystów - psia kość, a na <a href="http://emery.gr/indexen.html">stronie</a> pisali, że tam też można pozwiedzać...) oraz do showroom'u i winnicy we wsi Embona, w górach. W Embonie Emery zaprosiło nas na degustację, gdzie w brudnych, maciupkich kieliszkach mogliśmy spróbować... najtańszych win ichniejszej produkcji. Na pytanie, czy możemy napić się czegoś lepszego, obsługująca nas pani oznajmiła, że droższych win nie dają i że możemy sobie najwyżej kupić butelkę w sklepie. Próbowaliśmy wydobyć jakieś informacje o historii firmy, odmianach winorośli, leżakowaniu wina, różnicach między poszczególnymi winami, ale ku naszemu zdziwieniu, obsługa nie miała o tym pojęcia. Dowiedzieliśmy się tylko, że w całej firmie nie ma ani jednej drewnianej beczki...</div><div align="justify">Planowałam większe zakupy, ale odeszłam jedną butelką ponoć najlepszego wina (odezwę się jak je otworzymy) i zaczęłam myszkować po terenie winiarni. Znalazłam tylko stalowe silosy, skrzynki z pustymi butelkami. W okolicach nie widziałam ani jednej winorośli... To tyle jeśli chodzi o "winnicę"...</div><div align="justify">Prawda jest taka, że większość winogron przyjeżdża na Rodos z kontynentu. Produkuje się z nich średniej jakości wino, które jest rozlewane do butelek i opisywane certyfikatami regionalnymi przyznawanymi nie wiem na jakiej podstawie. </div><div align="justify">To nie Madera z zapierającą dech historią wyjątkowego wina - winiarskie Rodos jest nudne, rozdmuchane pod bezmyślnych turystów i pozbawione duszy. No, przynajmniej w kwestii win sprzedawanych komercyjnie. Oddać honor wyspie muszę za wino domowe, które dostać można w miejscowych tawernach. Ono naprawdę podbiło moje serce i pozwoliło uwierzyć, że gdzieś tam, z dala od turystycznych jarmarków są ludzie, którzy wciąż pamiętają jak wino robiło się owe 2400 lat temu.</div><div align="justify"> </div><div align="justify"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5219271159158378738" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; CURSOR: hand; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNRtxD2VqmoIF12sSSVnEv4nuXYWsu8VnZsAZJUZWpLdRk6jKHhUkIklceLCD9gCTM05i032hvs2wr77TF6kZO2X0VpWPR8bfGO1e-4RtdJbczPkYpZS74BMdAfXL1zuOIr-3kARKX51Q/s320/DSC_0336.JPG" border="0" /></div><p>Ps. Dziękuję wszystkim czytelnikom Blipa (okienko po prawej, na dole) za smsy i kibicowanie nam w trakcie wakacji. Bardzo nam Was brakowało!</p>Unknownnoreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-63108823171570612172008-05-31T10:47:00.007+02:002008-05-31T16:33:32.655+02:00AktualnościMiałam się zabrać za pisanie i znów ruszyć z kopyta z degustowaniem i blogowaniem, ale znowu kłody pod nogi... Ponad tydzień łykania antybiotyku skutecznie odstraszył mnie od wszelkiego alkoholu.<br /><br />A teraz z kolei znikam znów na dwa tygodnie - ale tym razem, mam nadzieję, będzie bardzo winiarsko, bo zapoluję na greckie wina. Co z tego wyniknie, zobaczymy. Polecam okienko Blipa po prawej na dole, bo jeśli gdzieś mam się uaktywnić, to najszybciej właśnie tam.<br /><br /><br /><span style="font-family:trebuchet ms;font-size:85%;color:#663300;">Ps. Offtopic - Serdeczne gratulacje chłopakom z</span><a href="http://esw-team.net/"><span style="font-family:trebuchet ms;font-size:85%;color:#663300;"> ESW</span></a><span style="font-family:trebuchet ms;font-size:85%;color:#663300;">, za wejście do pierwszej 10tki klasyfikacji generalnej ligi </span><a href="http://www.pplh.pl/content/view/177/52/"><span style="font-family:trebuchet ms;font-size:85%;color:#663300;">PPLH</span></a><span style="font-family:trebuchet ms;font-size:85%;color:#663300;"> (Polska Paintballowa Liga Hopperball). Buziaki!</span>Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-75050105714838445562008-05-13T22:49:00.015+02:002008-05-13T23:14:48.895+02:00Entoria Rose - NIE<div align="justify">Mnóstwo czasu upłynęło od ostatniego posta. Mnóstwo myśli . Mnóstwo rozmów. I w sumie bardzo mało wina. Przemknęły migusiem:<br /></div><div align="justify">- Chińskie <strong>śliwkowe wino z winiarni Guangzhou Conghua Shunchangyuan</strong> (bardzo słodkie wino wzmacniane, chwilowy powrót do smaku <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/madera-henriques-henriques-3-yo-monte.html">madery</a>), zupełnie jak japońskie umeshu, polecam rozcieńczane, bo same w sobie jest zdecydowanie za gęste i za intensywne</div><div align="justify">- Argentyńskie <strong>Terralis Mendoza</strong> (Cabernet+Merlot) z 2006 roku, niestety nic konkretnego o nim nie pamiętam, więc chyba nie warto</div><div align="justify">- Chilijskie <strong>Los Pagos</strong> (Carmenere) pachnące rodzynkami, rubinowe, bardzo dobre!</div><div align="justify">- Sycylijskie <strong>Piccini</strong> (Nero d'Avola) z 2006tego - zupełnie niefajne...</div><div align="justify">- Francuskie różowe,<strong> La Jaglerie</strong> (rose d'anjou) również z '06tego - niczym oranżada</div><div align="justify">oraz dzisiejsze trofeum kreteńskie:</div><div align="justify">- <strong>Entoria</strong>, różowe wino regionalne Krety, przywiezione w zeszłym roku z wakacji i chomikowane aż do dziś, do dzisiejszej pizzy domowej roboty. Nie wiadomo po co w sumie, bo chyba jednak nie warte zachodu. Cierpkie, o gorzkim posmaku... jodły. Tak... Jak to ładnie okreslił Miły: "smakuje igliwiem". Dziiiwne...</div><div align="justify"><br /></div><div align="justify"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5199972116289141954" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; CURSOR: hand; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgifEBRytC2Q8uetWQSVmj0z4r8cI4ZCnoiQ2e_CDLX7S4oD-qR4LfCiqZbeHv_5uZTMJNSkrQshvSsF-wz3nf2s2J2l0FjSr0xirMYXYTp-o5UWE9RUdnV-E_6w7MBu2quwaQYWoGL8Q0/s320/DSC_6923.JPG" border="0" /></div><div align="justify"><br /></div><p align="justify"></p><p align="justify">Chyba mój winny kryzys zakończył się nareszcie... Być może napiszę o nim słów kilka wkrótce. Albo i nie :) </p><p align="justify">Tak czy siak wracam do pisania i przepraszam wszystkich blogoczytaczy za tę okrutną przerwę.</p><p align="justify">PS. A propos tej marcowej <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/madera-henriques-henriques-3-yo-monte.html">madery</a>, polecam ostatni <a href="http://www.magazynwino.pl/onas/">Magazyn Wino</a>, łaadnie tam o niej piszą :)</p>Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-85899634609483660542008-03-26T20:03:00.017+01:002008-03-26T20:44:56.809+01:00Madera Henriques & Henriques 3 y.o. Monte Seco - TAK<div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiViuSJvvs2Uqq68NXk-hslV5DZj4JiNu-jVloykq16_Rj6bH1drPXelimurlCozPNbdGVpVpnK0SVF2azKu8sD14YDwG3yb0Y_L625_M1XRcx6GzLcwPV-kXi1JKjsH4yvCCluHV8fq6A/s1600-h/3782.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5182129327742616690" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; CURSOR: hand" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiViuSJvvs2Uqq68NXk-hslV5DZj4JiNu-jVloykq16_Rj6bH1drPXelimurlCozPNbdGVpVpnK0SVF2azKu8sD14YDwG3yb0Y_L625_M1XRcx6GzLcwPV-kXi1JKjsH4yvCCluHV8fq6A/s200/3782.jpg" border="0" /></a></div><div align="justify"><strong>Kraj</strong>: Madera</div><br /><div align="justify"><strong>Szczep</strong>: Tinta Negra Mole/Sercia (90/10)</div><br /><div align="justify"><strong>Barwa</strong>: białe</div><br /><div align="justify"><strong>WWW</strong>: <a href="http://www.henriquesehenriques.pt/">http://www.henriquesehenriques.pt/</a> </div><br /><div align="justify"><strong>Opis</strong>: Jedna z butelek, która właśnie przybyła z Madery. Prosto z winnicy H&H. Przykład świetnego wina wzmacnianego (ostatnio pisał o nich <a href="http://vitisvinifera.blox.pl/2008/03/Stare-ciotki-i-angielscy-dzentelmeni.html">Sofanes</a>). Jakoś do tych mocnych trunków nie umiem się przekonać - może dlatego, że głowę mam słabą i po pierwszym kieliszku robi mi się trochę za wesoło. Nadają się jako malusi aperitif, ale nie na długie sączenie do rozmowy, które tak bardzo lubię. Monte seco jest bardzo intensywne, w smaku coś jakby wędzona śliwka, suszone jabłka. Wznosiliśmy nim toast oglądając zdjęcia z Madery - tam przez cały rok jest tak ciepło i słonecznie (no może z wyjątkiem tej wiosny - ponoć ciągle leje...). Świetne miejsce do uprawy winogron, bo klimat jest stabilny, a pogoda łatwa do przewidzenia. No i wymarzone miejsce na wakacje, bardzo malownicze, kolorowe od kwiatów, pełne zapierających dech w piersiach skalnych ustepów i zatoczek. Bardzo chciałabym się tam kiedyś wybrać. </div><br><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5182137861842633858" style="DISPLAY: block; MARGIN: 0px auto 10px; CURSOR: hand; TEXT-ALIGN: center" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGJ_osSmDgIVTkOmo-hZkin0pdgkE95WuMOa1D10_ZDswMRAZBgzPoKW8nWZTUVu1Ydz2ZMnxMbJbW_UbOVe1ZY17oCMvtBYfzXTvdUatyoKHRvc7j7KQgkD4plq6959vmpSyFfZvQKSg/s320/bonbytescom_madeira_ne1_1600.jpg" border="0" />Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-61657643653763424692008-03-24T23:15:00.018+01:002008-03-24T23:49:24.767+01:00Czas Apokalipsy<div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBIhKq8EhSG8xf_cnCdVx1leTRACNzMTIlnJI4Qj09m1qTJq6jMqX0LDM-YBJ5x9-4UM_r8OojR_kKuu5gzDxOE8z88KdwTa33CJk3WAU1NeOlRc8LHx2iyz4o5TGdj8yfbP6Yj8xWaGM/s1600-h/18232_s.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5181437434281034658" style="FLOAT: left; MARGIN: 10px; CURSOR: hand" alt="wino Frontera Carmenere" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiBIhKq8EhSG8xf_cnCdVx1leTRACNzMTIlnJI4Qj09m1qTJq6jMqX0LDM-YBJ5x9-4UM_r8OojR_kKuu5gzDxOE8z88KdwTa33CJk3WAU1NeOlRc8LHx2iyz4o5TGdj8yfbP6Yj8xWaGM/s320/18232_s.jpg" border="0" /></a>Plan był ambitny - 5 różnych win, "Czas apokalipsy" i cztery podniebienia spragnione wrażeń smakowych. Wśród win zaplątał się <strong>Conde de Velazquez w wersji shiraz</strong> (nic nadzwyczajnego) i jakiś <strong>mołdawski pinot noir</strong>, którego nazwa wleciała i wyleciała (wraz z wylewaną zawartością butelki) - bardzo nieciekawe. Gwiazdą wieczoru była <strong>Frontera carmenere </strong>(ten sam producent, co <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/casillero-del-diablo-merlot-tak.html">Casillero Del Diablo</a>) i Wagner dudniący z atakujących helikopterów. Plan był taki, że będziemy degustować, robić notatki, oceniać. Smakowanie wina wciągnęło nas jednak dużo bardziej niż myślałam. Rozmowa toczyła się tak luźno, że degustacja stała się jej naturalnym towarzyszem, a nie głównym przedmiotem. <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCR6HL1M6db1HHxJ7AhXY4BP_ixtZUk3C4zmpjsB3woi_TSCFMb9aoRtZYlcmAcnwa5D0lE-OlxWYRzQsvYfRBxKWmvLdnlhpDuy6vY9tYlIBQNVbKQ8OZ_Xdf4_Yrr3_T4_rYWeAK6Vs/s1600-h/folonari-forte.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5181441020578726850" style="FLOAT: right; MARGIN: 10px; CURSOR: hand" alt="wino Abadir Forte Nero D'Avola" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCR6HL1M6db1HHxJ7AhXY4BP_ixtZUk3C4zmpjsB3woi_TSCFMb9aoRtZYlcmAcnwa5D0lE-OlxWYRzQsvYfRBxKWmvLdnlhpDuy6vY9tYlIBQNVbKQ8OZ_Xdf4_Yrr3_T4_rYWeAK6Vs/s200/folonari-forte.jpg" border="0" /></a><br /></div><div align="justify">Moim prywatnym numerem jeden stał się <strong>Abadir Forte nero d'avola</strong> - sycylijczyk o ciemnej barwie i miodowym posmaku. Zgodnie stwiredziliśmy, że to wymarzone wino na zimowe wieczory, bo jego słodki, lepki smaczek rozgrzewa i osładza podniebienie (i atmosferę). Trochę może za ciężki na marcowe spotkania, kiedy wszyscy już myślami są przy wiośnie, a może nawet lecie -<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSt2hcOvBsw34fWNeu4ATd2zH6CTj8w864fmTlcmv5T3DFHN2U4q3y2wjMk7Cwuagts4KIbv35-by4Fk2BmjrQHg1rCwQfvkoNbJjp6THbq7B2qKqMGXH2E4w1axgHvELRxspeMIjQjiU/s1600-h/962_L_Lo_Tengo.jpg"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5181441733543298002" style="FLOAT: left; MARGIN: 10px; CURSOR: hand" alt="wino Lo Tengo Malbec" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSt2hcOvBsw34fWNeu4ATd2zH6CTj8w864fmTlcmv5T3DFHN2U4q3y2wjMk7Cwuagts4KIbv35-by4Fk2BmjrQHg1rCwQfvkoNbJjp6THbq7B2qKqMGXH2E4w1axgHvELRxspeMIjQjiU/s200/962_L_Lo_Tengo.jpg" border="0" /></a> pewnie dlatego w ogólnym rozrachunku przegrało z Fronterą. Ja jednak jakoś tak dałam się zaczarować temu sycylijskiemu szczepowi i usadowiłam się najbliżej karafki, w której "pływał"... </div><div align="justify"></div><div align="justify">Na stole pojawiło się też argentyńskie <strong>Lo Tengo (malbec)</strong>. Wjechało jako ostatnie i może dlatego zostało zupełnie zapomniane. A szkoda, bo planowo miało być wraz z Forte gwiazdami wieczoru. Z winem ż jest - nie wszystko idzie zgodnie z planem. Może właśnie w tym tkwi jego sekret? </div><div align="justify"></div>Unknownnoreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-1523884892393132222008-03-13T22:14:00.004+01:002008-03-13T22:21:56.658+01:00blogo-wino-sferaJak widać, od dziś w kolumnie po prawej znajdziecie linki do stron, które czytam, polecam i wymieniam poglądy. Polecam SERIO! Bez lizusostwa :)<br /><br />Serdecznie pozdrawiam autorów wymienionych stron. W szczególności przesyłam ukłony w stronę <a href="http://www.winomania.pl/aktualnosci.php?id=164">WinoManii</a> - jeszcze raz wielkie dzięki za przesympatyczny komentarz i podlinkowanie Dzikiego Wina w serwisie.Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3690113270955454585.post-79253771984940416372008-03-10T21:54:00.011+01:002008-03-24T18:19:15.633+01:00Bovin Pinot Noir - TAK<div align="justify"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpkhO4ft3icYjPHWbpY5akxSAb60ggoV4vWhMfowEwDCGsC3r2TaxMNZ-a85unrZcO1RSMqb1lngqrd5Dj0VP2LfUTN_pnZtpLc8fetOm_6yLoiON8cpfOmsnGlBM6VS-iFGFYg791Kss/s1600-h/pinot-noir.png"><img id="BLOGGER_PHOTO_ID_5181352458353083250" style="FLOAT: left; MARGIN: 0px 10px 10px 0px; CURSOR: hand" alt="" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhpkhO4ft3icYjPHWbpY5akxSAb60ggoV4vWhMfowEwDCGsC3r2TaxMNZ-a85unrZcO1RSMqb1lngqrd5Dj0VP2LfUTN_pnZtpLc8fetOm_6yLoiON8cpfOmsnGlBM6VS-iFGFYg791Kss/s320/pinot-noir.png" border="0" /></a> <strong>Kraj</strong>: Macedonia</div><br><div align="justify"><strong>Barwa</strong>: czerwone (rubinowe)</div><br><div align="justify"><strong>Szczep</strong>: pinot noir</div><br><div align="justify"></div><div align="justify"><strong>WWW</strong>: <a href="http://www.bovin.com.mk/">http://www.bovin.com.mk/</a> </div><br><div align="justify"><strong>Opis</strong>: drugie z win próbowanych w <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/casillero-del-diablo-merlot-tak.html">Prognozach</a>. Nosy wyczuły czerwone owoce jagodowe i fiołki. Pojawiła się też ziemista nuta charakterystyczna dla pinot noir - piszę "ziemista", bo tak mówią o niej recenzenci wina. Dla mnie ta nuta ma bardziej zapach butaprenu niż gleby. Co poradzić, taki nos... W smaku porzeczki, może trochę truskawki... </div><div align="justify">Trafiłam na nie przypadkiem i spróbowałam go trochę z przekory, bo marzył mi się prawdziwy pinot noir rodem z Burgundii. Niestety kelner zapytany o jakiekolwiek pinot noir nagle zbladł, potem gwałtownie poczerwieniał i wyjąkał, że "taaakieeeego wina to nie maająą". Podeszłam do półki wzięłam pierwszą butelkę z brzegu (ale fart!!!) i patrzę - Bovin. "A to?" - zapytałam. Pan kelner znowy zbladł, westchnął i zaserwował mi kieliszek. Ależ ten koleś musi mnie nienawidzić... Trochę mi nawet przykro... I jeszcze mi przykro, że tak go teraz obgaduję...</div><div align="justify">Generalnie Bovin w porządku, choć nic zachwycającego. Lekki i przyjemny. Na jego nieszczęście, potem piliśmy <a href="http://dzikie-wino.blogspot.com/2008/03/casillero-del-diablo-merlot-tak.html">Diabełka</a> i na jego tle pinot noir z Macedonii wypadł niemrawo.</div>Unknownnoreply@blogger.com0